Furia w blasku flar – Marsz Niepodległości w Peterborough
Oburzeniu i złości po sobotnim marszu niepodległościowym, zorganizowanym przez grupę Polaków w Peterborough, wciąż nie ma końca. W centrum naszego miasta, na oczach zdezorientowanych i przerażonych przechodniów, miały rozegrać się sceny przypominające zwykłą rozróbę. Wydarzenie szczegółowo opisuje Peterborough Telegraph, zarówno na swojej stronie internetowej, jak i w dzisiejszym wydaniu papierowym.
Chaos, widzę chaos
Marsz Niepodległości w Peterborough odbył się w sobotę, 8 listopada, z okazji Święta Niepodległości. Zbiórka miała nastąpić o godzinie 17.00, z przemarszem z Placu Katedralnego do Parku Centralnego o godzinie 17.30. Ostatecznie jednak marsz ruszył z polskimi flagami i pieśniami patriotycznymi na ustach po godzinie 18.00. Frekwencja – ponad 300 osób nie tylko z Peterborough, ale z różnych miast w UK.
Marsz zorganizowany został po to, jak podają jego pomysłodawcy z Grupy Patriotycznej „WJS”, aby „upamiętnić dzień w którym to odzyskaliśmy Niepodległość i pokazać że nawet na Emigracji choć nie jest nam lekko potrafimy w takim dniu jak ten zjednoczyć się razem mimo różnych waśni, nieporozumień i pokazać że wspólnie możemy wiele”.
Uczestnicy marszu mieli także odśpiewać hymn, odpalić symboliczną świeczkę oraz złożyć kwiaty pod tablicą upamiętniającą polskich żołnierzy w Parku Centralnym.
Według oświadczenia policji, zaprezentowanego na łamach Peterborough Telegraph, polski oficer policyjny, obecny na Cathedral Square potwierdził, iż wymarsz poprzedziła prośba organizatorów o nieodpalanie rac, trzymanie się z dala od ulic i zachowanie, które nie przysporzy problemów służbom. Tłum jednak nie zastosował się do poleceń. Uczestnicy zaczęli odpalać flary, co było szczególnie niebezpieczne dla osób przebywających w tamtym momencie w centrum miasta. A osób tych, jak to w sobotni wieczór, w pobliskich pubach i klubach oraz na zewnątrz, było sporo. Policja, gdy tylko było to możliwe, konfiskowała materiały pirotechniczne. Zabierała maszerującym również alkohol. Policjanci zmuszeni byli do zatrzymywania ruchu drogowego, aby nie doszło do żadnego wypadku.
Gdy tłum dotarł do Parku Centralnego, odpalono około 100 flar. Wykrzykiwano także antypolicyjne hasła w języku polskim.
Pomimo charakteru, jaki przybrał marsz, nie aresztowano żadnego z jego uczestników. Policja otrzymała tylko jedno telefoniczne doniesienie na temat zorganizowanego przemarszu.
Służba zapewnia, że jej oficerowie zrobili wszystko, aby napięcie nie przerodziło się w jakąkolwiek przemoc. A było o to łatwo, zważywszy na wrogie względem policji nastroje wśród uczestników marszu.
Do niezadowolonych mieszkańców Peterborough, komentujących sobotnie wydarzenia, dołączył także poseł Stuart Jackson. Już wcześniej dał się on poznać jako osoba, delikatnie ujmując, mająca dość nieprzychylne zdanie o imigrantach. Poseł Jackson zadał otwarte pytanie, jak do takiego marszu można było w ogóle dopuścić? Zapowiedział zażądanie wyjaśnień od policji i wyraził nadzieję, że w przyszłości do podobnych zdarzeń nie dojdzie.
Świadkowie przemarszu twierdzą za pośrednictwem PT, że byli przerażeni. Część z nich myślała, że mają do czynienia z regularną rozróbą lub najazdem kiboli.
Swój komentarz w Peterborough Telegraph zamieściła także PCOP Polish Community Organisation in Peterborough, która stwierdza, że organizatorom marszu nie można odmówić dobrych intencji, jako że Dzień Niepodległości to bardzo ważne święto dla nas wszystkich. Należało jednak zwrócić uwagę m.in. na normy zachowania, aby marsz nie przebiegł w takiej formie jak w ubiegłą sobotę.
Czy marsz był legalny?
Przemarsz Polaków przez Peterborough, podobnie jak wszystkie inne manifestacje, marsze czy demonstracje, powinny być zgłoszone odpowiednim służbom. Peterborough Telegraph cytuje słowa rzecznika Peterborough City Council, który stwierdza, że choć zgłoszono fakt organizacji marszu, to jednak urząd nie doczekał się informacji o tzw. risk assessment czyli ocenie ryzyka. Według władz miejskich, marsz nie został „usancjonowany” i nie miał prawa się odbyć. Przewodniczący Rady Miasta, radny Marco Cereste zapowiedział na Twitterze, że porozmawia na ten temat z policją.
Policja jednak rzuca nieco więcej światła na to zagadnienie, powołując się na prawne regulacje krajowe i europejskie. Według sekcji 11 Public Order Act, organizatorzy muszą pisemnie przedstawić trasę przemarszu, jego datę i godziny trwania oraz inne szczegóły, przynajmniej na sześć dni przed planowanym wydarzeniem. Policja potwierdziła, że osoby odpowiedzialne za Marsz Niepodległości w Peterborough dopełniły tego obowiązku. Dlatego też, zaraz po otrzymaniu powiadomienia od organizatorów, policja skontaktowała się zarówno z Peterborough City Council, jak i firmą Amey, która zajmuje się zarządzaniem Parkiem Centralnym.
Dodatkowo, jak postuluje władza mundurowa, Europejska Konwencja Praw Człowieka gwarantuje w artykułach 9, 10 i 11 odpowiednio: wolność myśli, sumienia i wyznania, wolność wyrażania opinii oraz wolność zgromadzania się i stowarzyszania – dlatego policja mogła zakazać marszu tylko w porozumieniu z ministerstwem spraw wewnętrznych.
Krajobraz po marszu
Czy negatywne reakcje na pochód Polaków w Peterborough są przesadzone czy właściwe – odpowiedź na to pytanie pozostawiamy Wam. Jeśli chcielibyście podzielić się swoją opinią na ten temat, zapraszamy do komentowania.
A na koniec komentarz jednego z organizatorów marszu, Pawła Starzyńskiego, opublikowany na portalu społecznościowym:
Nie wszyscy przybyli, aby wspólnie celebrować największe święto patriotyczne. Była to dla nich kolejna sposobność, aby pokazać ich głupotę i ignorancję, nadużywającą alkoholu i nie stosując się do próśb porządkowych, utrudniając organizatorom sprawne i bezkonfliktowe przeprowadzenie marszu. Właśnie przez takie osoby zastanawiamy się nad sensem organizacji tej imprezy w przyszłości. Szkoda, że ludzie odpowiedzialni za swoje ekipy nie potrafili nad nimi zapanować. Przez takie jednostki uciekały rodziny z dziećmi. A przecież nie tak to powinno wyglądać.
Peterborough Telegraph poświęciło Marszowi Niepodległości w Peterborough swoją okładkę oraz strony 10-11 wydania z 13 listopada. Gazeta publikuje opinie, komentarze, a także zdjęcia nadesłane do redakcji przez czytelników.
Komentarze
Mania wielkościowa gazety przybiera niepokojący kierunek, jeśli Nasze Strony liczą, że rozczytują się w niej władze miasta oraz lokalna policja!
Bardzo to niskie. Czy te 300 osób zdaje sobie sprawę, że NS nie mrugnęłyby nawet okiem i sprzedały wszystkich, gdyby marsz skończył się jeszcze gorzej? Teraz grają wielkich patriotycznych obrońców, bo Andrzejko sprzeda się, jak tylko widzi najmniejszy interes dla siebie. Boże, widzisz tą hipokryzję i nie grzmisz...
utalentowany redaktor,sedzia ,przykladny maz hihihi chybryda dobre masz wiadomosci organizatorka wesel z huntingdon nigdy nie byla sadzona i nie ma wyroku !!! Zobaczymy co teraz ten pseudo redaktorek wymysli !dalej
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.