1 funt szterling = PLN
Pogoda w Peterborough
Peterborough
+10°C
Dzisiaj jest: 2.5.2024
   accidentZigZag-Baner 
polbud OMEGA POPRAWIONE  
 SHA baner  

DZIEN OJCA

ImageDZIEŃ OJCA 23 CZERWCA NIE ZAPOMNIJ ...


O rozkoszach ojcostwa i nowym postrzeganiu świata

 „Tatusiu, a cy pójdziemy dzisiaj do parku?" - mówi do mnie Kulka (kulka - nie dlatego, że tak się nazywa, ale dlatego, że „kulkowy" rym przypomina jej prawdziwe imię, a kształtem - apetyt ma wszak po mnie - upodabnia się do tej bryłki), mówi do mnie, a właściwie to jeszcze nie mówi, bo Kulka skończyła niedawno trzy miesiące, lecz jej śliczne niebieskie oczka zdają się zadawać takie pytanie. „Tak, tak, oczywiście, że pójdziemy!" - odpowiadam naprędce i odkładam na bok książkę, przy której i tak nie mogę się skoncentrować. Nachylam się nad swoją rozkoszną córką i próbuję odszyfrować więcej z jej gaworzącej mowy. Kulka uśmiecha się do mnie. Przemawia teraz: „Łaaałłłaaa, guuaaaa, miiieeee, yyy, eeee, aaaa, mmmaaaa...", jest dzisiaj bardzo rozmowna, do tego śmieje się i zajada swoje kciuki, mlaszcząc przy tym rozkosznie (smoczka ssać nie będzie - jest bardzo przebiegła i nie będzie ssać żadnych „ciał obcych", które nie pośredniczą dostarczeniu pokarmu do jej okrągłego brzuszka). Teraz zamilkła i bawi się fioletowym, pluszowo-grzechotkowym słoniem, przewraca go w palcach i coś melodyjnie pomrukuje. Kulka dopiero niedawno odkryła, że ma rączki i od tego czasu jej koordynacja w kwestii „oko-ręka" polepsza się z każdym dniem. Słoniowi szeleszczą uszy i to najwyraźniej fascynuje małą. Zaraz będziemy ubierać się do parku. Teraz na bok pójdzie książka, komputer i telewizja. Film, który od miesiąca planuję obejrzeć z Mamą Kulki zaplątał się gdzieś w szpargałach i nawet już zdążyliśmy o nim zapomnieć. Za to co wieczór mamy kino domowe - z Kulką w roli głównej. Wciągamy Małą do łóżka (właśnie od jakiegoś czasu udało nam się ją przyzwyczaić do spania w swoim łóżeczku... po tym, jak zaśnie) i wygłupiamy się z nią, mając nadzieję, że wśród śmiechów, podnoszeń, „spadochronów", ćwiczeń na brzuszku, górnolotnych dialogów i opowiadań, uda nam się zmęczyć Kulkę i zmusić do bezwarunkowej kapitulacji. Najczęściej jest jednak na odwrót, to my kapitulujemy i stopniowo wieczorne zabawy (wraz z upływem czasu i rozładowaniem głównie naszej energii) ustają. Wtedy Kulka zasypia. O pierwszej w nocy (jeśli mamy szczęście).

Nieraz Kulka sama występuje w roli aktorki. Jako dumny ojciec mogę się pochwalić (może nie każdy ojciec może?), że udało mi się sfilmować pierwszy śmiech Kulki (no może pierwszy długi i świadomy śmiech, bo dwa dni wcześniej zaśmiała się dziko przy „Żandarmie na emeryturze" z Louisem de Funesem - widać, że ma smak po rodzicach). A Kulki śmiechowa przygoda z filmem rozpoczęła się w wieczór ósmego marca, kiedy to zostaliśmy sami (ja i ona) wyprawiwszy Kulkową Mamę na spacer. Postanowiłem sprawić, by córka doświadczyła odrobiny teatru. Usadowiłem ją w foteliku i sam wymachiwałem fioletowym, grzechoczącym słoniem, jakoby wyskakiwał w górę i spadał powoli, uderzając z wielkim hukiem o łóżko, po czym znowu wylatywał w górę i opadał - i tak na okrągło. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu i radości Kulka poczęła śmiać się do rozpuku, zapowietrzając się przy tym. Nie zastanawiając się długo postanowiłem sfilmować ją i uwiecznić to wydarzenie. Aktor ze mnie jednak słaby - ja w teatrze - Kulka w filmie, ona całkiem naturalna - jej śmiech beztroski przypominał trochę rechot czy rżenie osiołka może, jej oczka napłynęły łzami radości, ja sam zaś „ugotowałem się" przy tym (ku wyjaśnieniu: nie w sensie dosłownym, wybuchnąłem śmiechem, co często w aktorskiej gwarze uznaje się za ugotwanie - zwłaszcza, jeśli wydarzyło się na scenie).

Kulka (w przyznaniu się do tego zupełnie nie ma żalu ni rozgoryczenia) do momentu płodowego rozpoznania płci, oficjalnie, za intuicją obojga rodziców, uznana była za chłopca. Ot, tak, według przeczuć i apetytu Mamy, jej „zachcianek" i rzymskich przepowiedni ojca (są takie drzwi w bazylice na Lateranie, które mężczyźni dotykają ukradkiem, żeby pierwszym potomkiem był syn). W związku ze słabą intuicją rodziców, jeszcze w życiu płodowym, zostały Kulce niezbyt trafnie przypisane dość poważne role społeczne. W pierwszym zamyśle miała odziedziczyć po swoim ojcu kolekcję „resoraków" (ku wyjaśnieniu: resoraki, to żelazne samochodziki, kolorowe i pomniejszone w odpowiedniej skali) - tę z dzieciństwa ojca i tę nowszą - sprzed paru lat. Kolejno Mała miała też być poddana takim męskim zajęciom, jak piłka nożna, mycie samochodu (to chyba w wieku lat czterech), kolejka elektryczna (piąte urodziny może), zdalnie sterowany samochód (którego jej tato nigdy nie posiadał) puszczany gdzieś w parku, wreszcie wspólne męskie biwakowanie i łowienie ryb. Kiedy dowiedzieliśmy, że Kulka jest dziewczynką, nasze zdumienie było ogromne, ale wzruszenie było jeszcze większe. Teraz już wiem, że mamy córkę z męskim charakterem! I pomimo, że już niedługo przyjdzie mi bawić się w sklep, dom, czy kawiarenkę, że będę pić wyimaginowaną kawę z plastikowej filiżanki i płacić za nią kolorowymi żetonami, że będę szykował ulubiona lalkę Kulki czy misia na spacer i patrzył, jak wiezie ją w małym zabawkowym wózeczku, zupełnie nie jestem zasmucony, wręcz przeciwnie - intryguje mnie to i czekam na te chwile z utęsknieniem.

Poza tym w moim życiu niewiele się zmieniło. W samochodzie - najbardziej męskim z męskich światów - przewalają się teraz pluszaki i grzechotki, różowy królik na tylnej szybie informujący o obecności  Kulki „na pokładzie". Takie rzeczy nie zawstydzają prawdziwego mężczyzny. Niewiele się zmieniło, poza tym, że nawet hobby często idzie w odstawkę, byle tylko spędzić jak najwięcej czasu z dzieckiem. Niewiele się zmieniło, tyle, że „ja" przeszło w „my", a „my" w „nasza trójka" i wreszcie w „rodzina". Teraz, jakby na nowo, odkrywam świat, oczami swojej córki i... wstyd się przyznać... fascynuje mnie to.

Adrian Daniel Wójcik

Comments are now closed for this entry

PROMOWANE OGŁOSZENIA:
ABC